Dziennik francuski
24-30 Czerwca
24 czerwca
Za to naświetlony na 400 ASA wywołuje się 7 minut w roztworze rodinalu 1+25. Agfa bankrutuje, ciekawe czy ktoś będzie robił rodinal którego receptura nie zmieniła sie od przeszło stu lat?
Najpierw szukałem na San Lorenzo małego baru w którym siedzieliśmy z Zosią jakieś 2 miesiące temu. Pamiętam familijną atmosferę, ludzi z psami oraz dwie osoby w pomarańczowych ubraniach, na które zwróciłem uwagę bo sam miałem pomarańczowy swetr. Tak czy siak baru nie było. Znikł, zapadł się pod ziemię, zbankrutował może? A może nigdy nie istniał?
A wcześniej oba komputery zresetowały się w jednej chwili, jak na komendę, choć duży pecet ma UPSa a laptop w ogóle był nie-podłączony do sieci. Albo był to pęk atmosferyczny pochodzący z jakiejś cząstki promieniowania kosmicznego albo obok Ziemi przeleciał statek napędzany improbability drive. Lub też rząd przeprowadzał właśnie próby z nowym rodzajem broni.
25 czerwca
Kim jestśmy? Można pokusić się o oblicznenie ilości informacji w ludzkim DNA. Wychodzi zdaje się około megabajta. Niedużo. Niedużo dopóki traktować każdą informację tak samo. A przecież nie każda informacja jest tak samo istotna. Nawet powinno istnieć jakieś obiektywne, mierzalne kryterium "istotności" informacji. Jeden megabajt ludzkiego DNA a jednomegabajtowy plik jpg zawierający zdjęcie pocztówkowe piazza Colonna nie niosą w oczywisty sposób informacji o tej samej wartości.
Stwórzymy więc skalę ważności informacji, taką opisową, podobną do skali Beuforta. Najmniej istotne informacje produkuje człowiek. To są te informacje służące tylko i wyłącznie rozrywce, takiej prymitywnej, nie wnoszącej ani krzty wiedzy do wielkiej encyklopedii naszego gatunku. Na przykład instrukcja do gry w bierki. Oczywiście dla niektórych socjologów może to być ważna informacja, ale nie jest istotna dla rzeczywistości. Dajmy tej informacji ważność jeden.
Potem idą informacje o ludzkiej kulturze i świadomości. Cała masa informacji. Podzieliłbym je na dwie grupy: psychologiczne i socjologiczne. Nie jestem przekonany która jest ważniejsza, pewnie takiej nie ma, ale dajmy na to że wiedza o funkcjonowaniu społeczeństw jest bardziej istotna od wiedzy o funkcjonowaniu jednostek.
Potem, 4 punkty w naszej skali, miałaby informacja zakodowana w DNA. Pięć to informacja na temat Wszechświata, zestaw stałych fizycznych i praw. Przy odrobinie szczęścia i w ciągu kilku miliardów lat z tej ostatniej informacji dałoby sie prawdopodobnie zreprodukować całą cywilizację.
26 czerwca
Są dnie które zaczynają się od dwu kaw zamiast jednej, gdy za oknem pada deszcze i w ogóle nie chce się iść do pracy.
Montpellier to przyjemne, spokojne, sródziemnomorskie miasteczko. Ludzie tutaj spędzają czas na plaży, w licznych barach, dyskotekach, kochając się i pływając nago. Czasami wydaje mi się że miasto jest jak luksusowy apartament na statku kosmicznym zwanym Ziemią. Ludzie są tutaj, jak zresztą większość Francuzów, pasażerami. A kim jesteśmy my, Polacy? Załogą od czarnej roboty? Tak czy siak nie czujemy się pasażerami.
W Montpellier jest w centrum miasta tunel, który zamyka pętlę dookoła Centre Historique. W tym tunelu jest rozwidlenie. W lewo "Nimes par route nationale", w prawo Palavas. Pewnej nocy, w sam środek tego rozwidlenia, uderzył z wielką prędkością mały peugeot. Kierowca zginął na miejscu. Nie było śladów hamowania.
27 czerwca
No i znowu usłyszałem o tej "autentyczności" Europy Wschodniej. Tym razem mówiła to AFP powołując się na jakieś sondaże przeprowadzone wśród turystów. O co chodzi z tą "autentycznością"? Czy o to, że nie jesteśmy jeszcze tak nastawieni na turystykę? Że można sobie pojechać camping carem i zatrzymać się trochę gdziekolwiek, i takich miejsc jest wiele...? Czy to po prostu urok nowości?
Czy to oznacza że Francuzi, Niemcy, Włosi żyją w krajach które podejrzewają o nieautentyczność, czyli o maskowanie czegoś, jakiejś prawdziwej rzeczywistości? Maskowanie dla komfortu i dobrobytu obywateli? A błotna, zacofana, knajpiana, opisywana przez Stasiuka Europa Wschodnia nic nie maskuje, do niczego nie dąży, jest taka jaka jest, ukształtowana przez geologię i prądy historii.
A może nieautentyczne to po prostu stworzone ludzką ręką? Zachód stworzył się sam, człowiek na Zachodzie jest dumny z tego że sam decyduje o swojej przyszłości, że jest racjonalny, praktyczny i efektywny. A tymczasem może to tylko zewnętrzna warstwa przykrywająca prawdę dotkliwą i bolesną, że człowiek sam z siebie nic nie może, że ta cała efektywność medycyny, indywidualizm, rządzenie własnym życiem to tylko przykrywka i tak na prawde trzeba czegoś z zewnątrz, czegoś niezrozumiałego i niezależnego od nas. Miłości jakiejś dogłębnej. Albo wiary.
Faktem jest że Europa Wschodnia to inny stan umysłu, inny stan rzeczywistości, bardzo trudny do zrozumienia dla Zachodu.
29 czerwca
Ależ mi dzisiaj Isabelle przygadała. Twierdzi że kiedy robię zdjęcia to przestaję być sobą, że ona mnie wtedy już nie poznaje, że tracę swoje ludzkie i ciepłe odruchy i staję się bezduszną maszyną skoncentrowaną na jakimś tam swoim celu. No proszę, a ja myślałem że te ułamki sekund to kwintesencja czasu... "Decisive moment" Cartiere-Bressona ale w odniesieonu bardziej do aktu skoncentrowanej obserwacji niż cudownej chwili w której kompozycja ulicy i światła układają się w niepowtarzalną całość.
Ale poważnie to trzeba przemyśleć to, co mówiła, bo mówiła od serca, a ja czasem podejrzewam że fotografia ma wiele wspólnego z psychoanalizą.
30 czerwca
Znowu informacja, ta informacja która gromadzi się w mózgu. Dzisiaj stwierdziłem że katalog zawierający moje zdjęcia i filmy z ostatnich kilku lat osiągnął rozmiar około terabajta. Oczywiście razem z tym co jest nagrane na dyskach dvd. Wygląda na to że przeciętny człowiek, żeby przechowywać swoje najważniejsze dokumenty, zdjęcia i filmy, będzie potrzebował kilku do kilkunastu terabajtów. Dyski tej pojemności powinny upowszechnić się koło roku 2010. Zmiana na cywilizację cyfrową dopełni się wtedy.
Copyright Mariusz Sapinski 2001-2005